Barolo

Barolo
Producent wina, agroturystyka.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

Kolekcje

środa, 7 grudnia 2011

Magiczne miejsca na szlaku. Klasztor de Irache.



Szlak pielgrzymkowy Camino de Santiago wiedzie przez znany region winny w Hiszpanii - Navarrę. Szlak ten przebyłem wraz z rodziną, to jest z żoną i piętnastoletnim synem. Wyruszyliśmy z miasteczka Estella po szybkim śniadaniu, tuż przed świtem, tak, jak to już robiliśmy od kilku dni. Przeszliśmy przez średniowieczny, kamienny most wybudowany właśnie dla pielgrzymów.  Ranek wstawał bardzo szybko, już widzieliśmy w oddali klasztor de Irache. Tuż obok rozległa Bodega Irache, która dla pielgrzymów przygotowała wspaniałą niespodziankę. Są to dwa „źródełka” - kraniki z wodą i czerwonym, młodym winem. Pielgrzymi ustawiali się w kolejce aby napełnić kubeczki. Niektórzy nadstawiali tylko dłonie. Wspaniałe miejsce, wspaniałe wino - młode, świeże, orzeźwiające.
Na zdjęciu przy kranikach ze stale cieknącą wodą i od czasu do czasu cieknącym winem jestem wraz z synem. 



wtorek, 29 listopada 2011

Samochodem do winnic Europy. Piemont.


Samochodem do winnic Europy.


Przedstawiam krótką relację z podróży do Włoch odbytą według artykułu z Magazynu Wino  „Samochodem do winnic Europy”. Po przeczytaniu kilku artykułów wybór trafia na opowieść Andrzeja Daszkiewicza. Z Magazyn Wino na kolanach jedziemy do Włoch, rejon Alby. Tytuł „Barolo i Barbaresco w krainie skarbów” przerobiłbym na : „Krainę zamków i zapomnianych rycerzy”. Oba tytuły oddają urok widoków z gór Langhe na liczne zamki z wieżami. Dopiero tam na miejscu można się naprawdę wczuć w atmosferę dawnych bajek o smokach, rycerzach i królewnach więzionych na szczytach wież. Za każdym razem z miejsca widokowego liczyliśmy ile naraz widać zamków. Potwierdzamy, iż opisany w artykule rejon, to istny labirynt dróg i nieskończonych serpentyn w górę i w dół.  Pełno znaków sugerujących zakładanie łańcuchów w porze zimowej. Zatrzymujemy się w Albie w pensjonacie San Lorenzo. Pokazujemy artykuł  z adresem hotelu. Obsługa robi kopię na pamiątkę. Jesteśmy w samym centrum miasta Za spokojnie to nie jest, bo pokój mamy od ulicy i z rana słychać samochody służb miejskich i dostawcze. Ale urok miejsca pozostaje nam w pamięci. W Albie polecamy restaurację Osteria Nova, Trzeba być punktualnie o 20,00 lub wcześniej zarezerwować stolik, koszt około 40 Euro za dwie osoby z winem. Jedzenie domowe bez karty, na start wędliny, na deser deska serów - polecamy.
Kolejne urokliwe miejsce to gospodarstwo agroturystyczne producentów wina - rodziny Rivetto (tydzień dla dwojga 420Euro),. Dostajemy przepiękny pokój z widokiem na zamek w Serralunga. Śniadania zawsze zaskakują dopiero co wyjętymi z pieca bułeczkami, wyborem serów oraz własnej roboty przepysznymi powidłami. Wczasy jak u babci na wsi, tylko kur i krów brakuje. Atmosfera rodzinna, przyjacielska. Miejsce godne polecenia jako punkt wypadowy na cały region Piemontu.
Zwiedzanie winnic dobrze rozpocząć od biura turystycznego w Albie, skąd wyszliśmy z wcale pokaźną kolekcją map, informatorów o producentach win, o restauracjach i innych wartych zwiedzenia miejscach. Na podstawie ich lektury planowaliśmy nasz pobyt dzień po dniu.  Ciekawie też było po prostu poddać się nastrojowi i po zdobyciu góry z posadowionym na niej miasteczkiem La Morra odwiedzać poszczególne miejscowości w zasięgu wzroku, enoteki, sklepy producentów i samych producentów. Większość wizyt wymaga uprzedniego umówienia się. Polecamy również enotekę w regionie Roero w Canale. Ciekawe miejsce i wina trochę tańsze niż z Barolo czy Barbaresco.
U rodziny Rivetto degustowaliśmy wina prosto z beczek. Miło było słuchać Enrico, który trochę po polsku, trochę po angielsku prezentuje swoją piwnicę, wina i ciekawie opowiada o trudach pracy na niesamowicie stromych, prawieże pionowych, obrośniętych krzewami winogron stokach. Kolejny producent to Palladino w sąsiednim miasteczku Serralunga - własne małe muzeum, ciekawe wina. Polecam też odwiedzić piwnice producenta Gigi Bianco w Barbaresco, który posiada jedynie 3 ha winnic.
Panie Andrzeju - dziękujemy za pomysł i te kilka wskazówek jak podróżować po Piemocie. Dodałbym, iż warto czytać ogłoszenia o fiestach odbywających się w okolicznych wioskach. Z pewnością będę wspominał jedną z takich fiest jako pierwszą dla mnie okazję spróbowania czarnego ryżu. Inna fiesta to wspólne biesiadowanie przy stole z dwoma włoskimi rodzinami z którymi dzięki energicznym wymachom rąk i malunkom na papierowym obrusie świetnie się porozumiewaliśmy. Należy też  wspomnieć  iż w Sinio jest słynny, podobno godny polecenia miejscowy teatr. Niestety nie  mieliśmy okazji obejrzeć żadnego spektaklu. Polecam również książkę wydaną w kilku edycjach językowych „A Wine Atlas of the Langhe”. Książka zawiera sporo informacji, wspomnienia ludzi – mieszkańców Piemontu od dziecka pracujących przy produkcji wina, zdjęcia tych wszystkich miejscowości, które należy odwiedzić .
Wakacje naprawdę pełne uroku, ciekawych spotkań, wspaniałych win.  Dziękuję.

Rivetto

Rivetto